poniedziałek, 9 lutego 2015


Muszę się trochę pożalić. Mam już dość chorób i przeziębienia. Pan Felek chodzi do klubiku na kilka godzin dziennie. Chodzi tak przez tydzień po czym dopada go choroba na 2 tygodnie. Potem mnie, potem mojego P. i tak od grudnia. Aaaaaa... Kiedy to się skończy?
I wiecie jak to jest? Mam mnóstwo planów na cały tydzień - projekty, spotkania itp. A tu nagle - bum - choroba i koniec siedzimy pod kocem i "zdychamy". Najgorzej jest gdy tak jak teraz piękna pogoda, śnieg - nic tylko na sankach by się śmigało!
No to się wygadałam i wracamy do pracy :)
Teraz siedzę z katarem i kaszlem, ale chcę tyle rzeczy zrobić i Wam pokazać, że nie poddam się tak łatwo :)
Jako że czeka nas taki "romantyczny" tydzień zaczynam od słodkich ciasteczek z prostego przepisu z Książki Moje Wypieki i desery - na każdą okazję Pani Doroty Świątkowskiej.



Miały być ozdobione, ale niestety gorączka wygrała i będą takie proste :) Fajnym patentem są patyczki do pieczenia - nabyte w aledobre.pl wieki temu. Dzięki nim ciasteczka stają się nie tylko lizakami, ale i dekoracją stołu lub przyjęcia. Uwaga: patyczki do szaszłyków nie sprawdzają się (ewentualnie przy bardzo małych ciasteczkach) (wiem, bo próbowałam) - nie są w stanie udźwignąć ciastek i wszystko się rozpada.



Przepis:
- 2 szklanki mąki
- 200 g miękkiego masła
- 1/2 szklanki cukru
- 1 jajko
- aromat waniliowy lub ekstrakt
- różowy barwnik spożywczy w żelu lub paście

Ucieramy masło z cukrem do uzyskania puszystej jasnej masy. Dodajemy barwnik i dalej miksujemy do uzyskania jednolitego koloru. Następnie jajko i ekstrakt i ponownie miksujemy. Na końcu mąkę i miksujemy/ mieszamy do uzyskania kuli ciasta. Potem rozwałkowujemy je na ok. 1 cm grubości i wycinamy serca. Wbijamy patyczki dość głęboko w leżące już na blasze ciastka. Pieczemy w 190 stopniach przez 12-15 minut.





A tu efekty:










I na koniec powiem Wam, że strasznie fajnie się piecze z takiego pofarbowanego ciasta. Czułam się jakbym bawiła się ciastoliną :) Mój P. stwierdził, że jakoś inaczej smakują (oczywiście to tylko kwestia koloru innego), a Pan Felek nie chciał zjeść wcale. Chyba myślał, że to zabawka :D
Tak czy siak polecam nie tylko na Walentynki, ale na imprezy dziecięce czy Święta - fajna zabawa :)


A no i jeszcze miałam się pochwalić.
Należę do osób oszczędnych - z tego właśnie wziął się mój blog: "dlaczego mam płacić za ten plakat/lampę, krzesło/poduszkę/kosz itp. 400 zł - zrobię taki sama - to nie może być trudne" .
Rzadko kupuję nowe rzeczy, a jeśli tak to raczej długo się zastanawiam czy przypadkiem sama ich nie zrobię :) No, ale wczoraj mając 40 stopni gorączki weszłam sobie na Westwing Patrzę, a tam stołek - czarny, industrialny, inspirowany klasycznym Tolixem. Wiecie jak tam jest jak coś włożysz do koszyka to masz 20 minut na zakup, inaczej ktoś Cię ubiegnie. Mam w domu już białe krzesło w tym stylu więc stwierdziłam - biorę!


I zanim się zorientowałam kupiłam stołek. Rozsądek podpowiadał, że przecież nie zrobię go sama :)  I wiecie taka jestem dumna z szybko podjętej decyzji. Chyba muszę częściej mieć taką gorączkę, albo robić zakupy w sklepach z takim limitem czasu w koszyku :D :D :D
A to stołek:


Nie mogę się go doczekać - oczywiście pokażę jak się zjawi.
Udanego tygodnia!

17 komentarze :

  1. Serduszka na patyku super się prezentują, a z zakupami już tak jest zawsze coś nas skusi, ale stołek świetny i super będzie pasował do krzesła które już masz, miłego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, bo wiesz jendak miałam 40 stopni i nie do końca wiem czy to była świadoma decyzją :D

      Usuń
  2. świetnie wyglądają te serduszka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super wyglądają. Na pewno zrobię. Szukałam właśnie jakiegoś fajnego pomysłu na kolorowe ciasteczka. Życzę dużo zdrowia i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, można też zastosować inne barwniki i pobawić się z różnymi kształtami :) Oj zdrowie się przyda :)

      Usuń
  4. Wyglądają pysznie, smacznie i niesamowicie estetycznie...zachwyciłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, aż miło czytać takie rzeczy z rana :)

      Usuń
  5. Gdzie można kupić taki barwnik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam na aledobre.pl, ale chyba można też na allegro wpisując barwnik spożywczy.

      Usuń
  6. Genialnie Ci wyszły, aż sama smaka na nie mam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, wyglądają trochę sztucznie, ale taki był zamysł, a smakują jak ciasteczka maślane :)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  7. No faktycznie jak znalazł na walentynki, ale nie tylko. A stołek taki i mnie się marzy, więc czekam razem z Tobą. Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to super. Jak Tobie się podoba to na bank dobrze zrobiłam kupując go :D

      Usuń
  8. Świetne :) na Walentynki superancki pomysł!
    Pozdrawiam :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  9. super pomysł, zbieram się żeby kupić barwnik

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba dzisiaj zabierzemy się za przygotowanie tych ciastkolizaczków. Ładnie wyglądają, wydają się proste w wykonaniu, a i wszystkie składniki mamy w domu. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Nasze maluszki na razie są małe i nie są w stanie zjeść ich za dużo. Kusi mnie, żeby zrobić ich więcej i na dłużej. Ale czy wytrzymają chociaz z tydzień? Jeśli tak to jak je przechowywać, żeby się udało?:)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy