No dobra ile czasu minęło od ostatniego wpisu? Oj duuuużo! I dużo się też zmieniło w moim życiu. Przede wszystkim jest już z nami Pan Leon (od miesiąca SZOK) i o dziwo jest zupełnym przeciwieństwem swojego szalonego brata :) Spokojny maluszek, mało płaczący a brat to diabeł od początku był :D niestety tak czasem się zdarza, gdy w rodzinie pojawia się nowy człowiek, ktoś inny robi mu miejsce. Bardzo bliska nam osoba odeszła, na szczęście poznała wnuka i teraz on nam ją przypomina.
W tym miesiącu były także 4 urodziny Pana Felka. Pomimo, że plan był inny zdecydowałam się ponownie na pieczenie tortu własnoręcznie. Tym razem tort prosty i dobry. Nie narobiłam się za bardzo więc polecam tym, którzy nie mają na to dwóch dni :)
Przepis pochodzi z mojej ulubionej książki pieczeniowej - Moje wypieki - ale znajdziecie go też na blogu autorki TUTAJ
Tort wyszedł pyszny - choć mi chyba najbardziej smakował i Panu Felkowi też :) frużelinę zrobiłam z malin a do ozdoby użyłam truskawek - na życzenie jubilata (solenizanta?) a i jeszcze jedno (najważniejsze) z powodu większej formy musiałam robić podwójną porcję ciasta.
Podaję przepis zgodnie ze źródłem:
Składniki na ciasto:
- 3 duże jajka
-150 ml mleka
-130 ml oleju rzepakowego lub innego
-1 i 1/4 szklanki brązowego cukru
- kilka kropli aromatu waniliowego
-150 g mąki pszennej
- 60 g kakao
- pół łyżeczki sody
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 250 g mascarpone
- 250 ml kremówki
- 2 łyżki cukru pudru
- kilka kropli aromatu waniliowego
- 250 g owoców ( u mnie więcej jakieś 400g)
- 2 łyżeczki żelatyny w proszku
- pół szklanki cukru
- 1 łyżka soku z cytryny
- łyżeczka mąki ziemniaczanej
Owoce do ozdoby ciasta - u mnie ostatnie truskawki :)
Ja najpierw zrobiłam frużelinę. W małym garnuszku wymieszać owoce z cukrem. Postawić na palniku o średniej mocy i podgrzewać do rozpuszczenia się cukru, nie doprowadzając do wrzenia (owoce puszczą sporo soku). Dodać cytrynę, wodę z mąką, wymieszać, zagotować i zdjąć z palnika.
pysznosci
OdpowiedzUsuńFascynujący wpis. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuń