Nie wiem czy ktoś jeszcze tak ma, ale ja zawsze. Co roku gdy kończy się sierpień zaczyna się u mnie faza na jesień. Objawia się ona wielką miłością do: ciepłych swetrów (nawet gdy jest za ciepło), płaszczy (tak samo), picia herbaty (całe lato tego nie robię) i wszystkich owoców jesieni. Na czele listy jest oczywiście dynia. Uwielbiam w niej wszystko: wygląd, kolor no i oczywiście smak. Jest tak delikatny, że łatwo go łączyć z mocniejszymi przyprawami i dodatkami. Dziś chciałam się z Wami podzielić moim przepisem na ciasteczka dyniowe, które są dla mnie znakiem jesieni. Znalazłam go kilka lat temu w internecie (nie wiem gdzie) i zmodyfikowałam trochę po swojemu jak zwykle. Jego podstawą jest mus z dyni, jest to kwintesencja dyni przydatna nie tylko do tych ciasteczek, ale także kremów czy sosów dyniowych. Jest także świetny ponieważ można go zamrozić i na przykład pod koniec zimy, znowu zafundować sobie złote ciasteczka!
A oto jak go zrobić:
dynię pokroić w kostkę, wrzucić do garnka i zalać małą ilością wody. Gotować do miękkości, potem zmiksować i odsączyć wodę.
Będą Wam potrzebne:
- szklanka musu z dynii
- 8 łyżek miękkiego masła
- 1/2 szklanki cukru brązowego
- 1/2 szklanki cukru białego
- 1 duże jajko
- 2 szklanki mąki
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/2 łyżeczki świeżego tartego imbiru
- szczypta pieprzu i szczypta soli
- 1 i 1/2 łyżeczki sody
- 2 opakowania pestek z dynii
Masło utrzeć z cukrem. Dodać jajko i mus z dyni. Wymieszać. Wsypać mąkę, sodę i resztę przypraw. Wszystko dokładnie połączyć. Do utworzonej masy dodać pestki z dyni. Piekarnik nagrzać do 180-200 stopni. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Za pomocą zwykłej łyżki lub łyżki do lodów nakładać ciasto na blachę w sporych odstępach. Piec ok. 10 -15 min. Z takiej ilości ciasta wychodzi ok. 2 blach ciasteczek.
P.S: Przepraszam za jakość zdjęć. Ciasteczka na prawdę wychodzą super. Ale tego dnia zrobiłam im zdjęcie dopiero po przyniesieniu do pracy, co widać po klawiaturze :)
0 komentarze :
Prześlij komentarz